18:56:00

Starość. Jak to zrobiłaś?


Jak to zrobiłaś babciu, że jesteś stara? - zapytała niewinnie aczkolwiek pewnie i dociekliwie, naszą wspólną babcię (z czym pogodzić się nie mogłam 😃) o rok starsza ode mnie, kuzynka Hania.
Pamiętam dokładnie zaskoczenie babci.

I pamiętam swoje przerażenie...tak nie wolno, miałam wpajany ogromny szacunek dla starszych i zakaz zadawania przykrych pytań. A to było jedno z tych niemiłych, a nawet aroganckich.
Już sobie myślałam, co mama na to powie jak się dowie, a tato Hani (wujek Zdzichu, co bratem był mamy) jak bardzo może być niezadowolony...i zwyczajnie wtrzepie Hani (być może nawet na gołą pupę... wtedy kary cielesne były bardzo w modzie... jedynie u mnie w domu stosowane nie były, ale o tym innym razem 😊). Za Hanią specjalnie nie przepadałam(śliczna, ciemnowłosa i zarozumiała była...”była” to kluczowe jak się poniżej okaże – słowo 😉), więc już sobie kombinowałam jak o całej sprawie donieść, żeby się jednocześnie nie wydało, a skutecznie zakablowało 😉 Skarżenie łączyło się z karą, która była bardzo dotkliwa: zarówno tato jak i mama za takie „przestępstwo” byli zdolni do milczenia i nieodzywania się do mnie, nawet ze dwa tygodnie. Mówili wtedy do mnie mało, dokładnie tylko tyle ile musieli z racji wychowywania córeczki, no i przebywania z nią w jednym domu. Ta kara była bardziej niż klaps bolesna, a ja”boleć” nie chciałam.
Ale do tematu, dosyć odbiegania 😉

Babci osłupiała lekko, ale szybko w sprawie swej starości i związanej z nią inności, udzieliła odpowiedzi Hani: Haniu wystarczy żyć, to samo przychodzi – i dalej spokojnie robiła na szydełku.
  • Co samo przychodzi, to że jesteś taka, taka pokrzywiona ? - dopytywała Hania.
  • ...starość i to, że się zmieniamy, co tak bardzo widać z wierzchu – dopowiedziała babcia, nawet? (chyba?) rozbawiona.
Siedziałam przy oknie, gdy babcia z Hanią rozmawiały i przezornie się nie odzywałam... smutno mi było, że Hania tak niedelikatnie babci wytyka jej lata i pomarszczoną buzię. Ja na nią w ten sposób nie patrzyłam, wtedy w ogóle nie myślałam o jej wieku...taka była jak była i dla mnie to jak wygląda nie miało znaczenia. Nie miało znaczenia aż do tego przez Hanię zdziwienia i konstatacja, że starość jest okropna, brzydka i że ona nigdy stara nie będzie.

Muszę przyznać, że zupełnie (po cichu i wyjątkowo) zgadzałam się z Hanią...też...! Też nigdy nie będę stara, w każdym razie nie tak prędko ;) Zacisnęłam mocno palce w piąstki, aż z czerwonych zrobiły mi się białe kostki i przyrzekłam sobie, że nie dopuszczę do swojej starości (naiwna byłam? … niekoniecznie...)
Tak ścisnęłam paluchy, że z przejęcia o samym o donosie na kuzynkę już nie myślałam, tylko dalej rozmowie się przysłuchiwałam.
  • Starość bierze się z młodości, która tak szybko biegnie jak ty Haniu, po cukierki do kuchni... tylko, że meta to nie zawsze jest słodkie zwycięstwo – w przestrzeń pokoju, ni to do Hani ni to do siebie(do mnie na pewno nie, w dalszym ciągu udawałam, że nie słucham, nie słyszę absolutnie - nic;-) dziwnym, na końcu zdania podniesionym głosem rzuciła babcia.
(Gdy teraz tak liczę, to rachunek jest prosty: miała wtedy lat 60... nomen omen :-) jak ja dzisiaj w tym fotelu siedząca i to zdarzenie opisująca. 
  • Wolałabym tak długo nie żyć, albo nie mieć ręki tak jak siostra od Małgosi (koleżanka Hani) niż być taka? Taka brzy...staara? – mądrala, a nie umiała znaleźć słów – kuzynka...głos jej się zawieszał, co nie przeszkodziło jej drążyć dalej tematu, z obrzydzoną minką.
Wtedy, jak te słowa usłyszałam, po prostu nie wytrzymałam – Ależ ty jesteś, jesteś... (tu słowo uwięzło mi w gardle, bo to, które w głowie miałam, w tamtych latach uważane było za przekleństwo i dziewczynkom wypowiadać go nie było wolno...przynajmniej ja tak miałam)... głupia !!! - wreszcie wykrzyczałam. Podbiegłam do babci, w pasie ją obłapiłam i mocno się przytuliłam.

Wzruszona babcia (no chyba wzruszona, bo uśmiechnięta i ze łzami w oczętach) , przygarnęła też do swojego brzucha Hanię. I jak gdyby nigdy, i w ogóle nic... zaczęła mówić: starość to lepsze niż kalectwo, kiedyś o tym się przekonasz... czas tak szybko biegnie, że ani się odwrócisz jak będziesz też stara ... tutaj po główce Hanię pogłaskała (tak jakby mnie tam nie było w ogóle;-)) ... będziesz po pierwszym poważnym egzaminie, całowaniu się z chłopakiem (tfuu, okropność, o czym ta babcia opowiada, z niechęcią pomyślałam ;-), po pierwszym balu, po ślubie...będziecie miały swoje domy i dzieci, a potem może wnuki...roztaczała dalej wizje.

Na takie babcine dictum Hania się koncertowo rozbeczała, a babcia swoje kontynuowała (co miało być dla Hani uspokojeniem, ale nie bardzo Hanię przekonywało ;-)), a mnie poirytowało, albo coś koło tego (wtedy takiego słowa nie znałam;-) ale dzisiaj czuję, że odczuwałam, to czego wtedy nazwać nie umiałam ;-))

- Tu płacz nic nie pomoże i nie ma co płakać... Nie idzie tego zatrzymać tak by się na wierzchu nie zmieniać, ale w środku ciągle się jest sobą, tylko przez czas zmienioną. To nic takiego złego :-)

Dosłownie nie pamiętam, tego co jeszcze prawiła, ale od tamtego momentu (czyli bardzo wcześnie) zaczęłam szukać przyczyny dlaczego się starzejemy? Dlaczego tak się dzieje, że codziennie patrzymy w lustro – ciągle prosto sobie w oczy i nie widzimy zmian? Jednakże inni wokoło je widzą. Zrozumiałam! To oczy otaczających nas osób są prawdziwym lustrem, nie to, w którym się przeglądamy, nie tafla jeziora czy odbicie we witrynie sklepowej są prawdziwe... Czy da się te zmiany zatrzymać, tak siłą woli na przykład?

Pamiętam dokładnie jak wówczas wyglądała czarnowłosa, ciemnolica Hania (piękna kuzynka) i ja – blond dziewczynka... z wysokim czołem, przedziałkiem i lokiem zasłaniającym oko... oraz babcię z przygładzonymi, już przerzedzonymi włosami, przedwcześnie osiwiałą, ale maskującą te przejawy upływającej młodości – farbą brązową marki „Londa” Nie była zwyczajnie ładna ... jej szlachetne, delikatne rysy twarzy, przenikliwe oczy, smutny uśmiech sprawiały, że wyglądała niebanalnie i przyciągała innych wzrok.

Kolejne wojny, rewolucje, ciągłe dramatyczne zmiany wyryły na jej twarzy zmarszczki, ale one nie były okropne... trudne nawet na pierwszy rzut do zauważenia, bo ciągle podciągała je do góry poprzez uśmiech, który towarzyszył jej wszędzie. Ten uśmiech podciągał jej policzki, wysoko podniesiona głowa naciągała szyję...cienką, papierową; żółtawa lekko skóra z przebijającymi różowo-sinawymi żyłami otalkowana delikatnie na biało, do tego różowe matowe usta i poliki również różem podkreślone – tworzyły dostojną, wręcz patetyczną całość. Miała w sobie coś, co trudne było do zdefiniowania, była piękna w inny sposób niż piękności z drugiej strony lusterek, które wtedy lubili mężczyźni i oglądali jak zakazany owoc(ukradkiem przed oczami swych kobiet).

Taką ją wtedy zapamiętałam, innej – tej młodej patrzącej z paru zaledwie zachowanych fotografii, nie znałam. Poznając jako dziecko swoją babcię, jednocześnie poznałam starość. A właściwie za sprawą mojej kuzynki, która się nią zainteresowała. Od tamtego dnia ciągle babcię bacznie obserwowałam... jak na jej szyi zbiera się nadmiar skóry, jak wiotczeją jej policzki, jak żółkną i twardnieją paznokcie; jak wychudzone łydki lecz jednocześnie pogrubiałe uda upycha w pończochy, jak fałd skóry na brzuchu ściąga pasem od pończoch...wkłada stylonową o rozmiar za małą halkę by ukryć nierówności skóry na plecach... na to wszystko sukienka z krempliny, z wysoko postawionym kołnierzykiem, by nie widać było pofalowanej, zgarbionej szyi...zapamiętałam jak się uśmiecha pokazując zęby, choć te swoje zęby zostawiła u szwagra dentysty i teraz nie miała już pięknych, tylko równe … jeden po drugim...akrylowe.

Po klimakterium, bez męża, z artretyzmem, bez majątku, z wielkim doświadczeniem, bez pretensji do losu, z wiarą w Stworzyciela Nieba i Ziemi wprost niewiarygodną; na każde zawołanie trójki dzieci i całej reszty „mafijnej;-)” rodziny, z cukrzycą, z wyrozumiałością, uśmiechem, poczuciem humoru …ciągle była zadowoloną z życia kobietą(do ostatniego uśmiechu malującą usta)...W ten niełatwy przecież sposób sposób, uzyskała jednak szczęście by w jej życiu starość też miała swój udział – wielu z jej bliskich, rodziny i przyjaciół takiego szczęścia nie doczekali... nawet nie było im dane dowlec się do półmetka. 

Czy ja też kiedyś taka będę, a jeśli tak (?) to jak to się stanie i jak to to będzie? Trudno mi było, sobie to, w tamtej chwili wyobrazić...zresztą nie chciałam... po cichu marzyłam (zupełnie jak Hania), że mnie się to nie przydarzy. Starość była dla mnie jak odrębna cywilizacja, do której nie należę i nie chcę należeć (to pewnik!)
Dzieciństwo przeleciało, za każdą dziesiątką młodości zaczął wzrastać we mnie niepokój, że oto nieuchronnie zbliża się gość, którego nie bardzo chcę przyjąć, ale nie mam wyjścia...jak to się mówi: Gość w dom, Bóg w dom ;-))
… choć tak prawdziwie to długo trwało nim zrobiłam się taka gościnna ;-)... dla nie bycia starą gotowa byłam... być na bakier z wiarą ;-)
Wkurzam się dalej(choć już na spokojnie:-)), że nie (choć staram się bardzo), że nie dotrzymuję sobie słowa i się zwyczajnie starzeję...To znaczy – ja tak nie uważam – ale inni co mnie otaczają, a najbardziej ci co w tym samym czasie, (mniej więcej) co ja - się urodzili... ci inni ode mnie ;-) ciągle mówią, jak mantrę powtarzają, że: są starzy, że pierniki, że nie wypada, że to młodość ma swoje prawa. Czyli i ja pod to wszystko podpadam (?)

Młodość ma swoje prawa?
A starość nie? Starość jako wadliwą i zdeformowaną formę należy wypalić, utopić bądź zmieść z powierzchni życia, zabrać jej płeć, inteligencji pozbawić, zabrać imię, zdrobnienie tegoż nazywać zdziecinniałością, a urody nie zauważać tylko wspominać, o jej śladach? Halo! Stop! Nie zgadzam się! Starość to nic innego tylko nazwa ciągu życia! Bycie starym człowiekiem, nie oznacza przynależności do odrębnego gatunku ludzkiego, szczególnego rodzaju człowieka... to taki sam epizod jak dzieciństwo i młodość – tylko przyznaję - trudniej przeżywany.
  • A jak ty to zrobiłaś? - zadacie mi pytanie – Jak to zrobiłaś, że jesteś stara?
  • Nie jestem stara! Ja się tylko tak nazywam (jak wiele z Was;-)) Stare, trochę przeterminowane jest moje opakowanie...wewnątrz mam ciągle drżącą duszę gorącą, młodością tętniącą. Na starzenie się jej, nie mam absolutnie czasu i kalendarz mnie nic nie obchodzi, nawet do niego nie zaglądam ;-)
  • Żyłam, żyłam (i żyję dotychczas... (wiem, bo ze Zus-u przychodzą do mnie listy;-)) i mnie się w końcu przytrafiło, że pesel - „za starą” - w ewidencji ludności mnie uważa ;-) Ale już się z tym pogodziłam i jestem dumna, że w czasie tysiąca przejść, załamań, niepewności, nie przerywałam chłonięcia życia i nie odkładałam go na później (korzystałam, kochałam, kochałam...:-))...ciągle mam więcej marzeń niż wspomnień i światła, które widzę...to nie znicze na grobach, ale gwiazdy wciąż na niebie migoczące i niepohamowany apetyt na życie.
A jak komuś, jak małej Hani nie podoba się starość, to niech sobie już w tej chwili uprzytomni, że: starość ich też dosięgnie, niezależnie od tego jak wcześnie i jak mocno zaciskali pięści.

A jak ktoś inaczej myśli, to od dzisiaj już sobą może zacząć gardzić ... jeśli w ogóle los da mu szansę dostać koronę starczą.

Niedawno (w popularnym w mieście markecie) spostrzegłam w oddali ciemnowłosą, starszą kobietę,...było w niej coś znajomego...na mnie patrzyła... To była Hania.
Nie podeszłam, nie zapytałam - jak to zrobiła?

Osiemnaście mieć lat to nie grzech!
50 i dalej – to nagroda – losu łaskawy uśmiech!
Trzeba umieć się z niego cieszyć!








78 komentarzy:

  1. Jak zwykle refleksyjnie.
    Starość to podstępny gość nawet, nie wiesz, kiedy wejdzie przez nasze wrota i zagości się na całego.
    Pozdrawiam i jak najdłużej życzę Ci takiego ducha jak masz teraz. Tylko pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam gorąco:-)))A o starości nie mam czasu myśleć, prędzej o niedogodnościach jakiś chwilowych, bólu i takich tam...ale starość w tym nie uczestniczy:-))

      Usuń
  2. Haha, moja kuzynka ostatnio powiedziała, ze ktos robi się stary gdy wyjdzie za mąż :D te dzieci to mają pomysły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różne sposoby na dyskryminowanie kogoś drugiego - wynajdujemy:-)) CAŁUSY!

      Usuń
  3. Ach ta starość.....:)))Ty wyglądasz pięknie i piszesz fantastycznie:)))tak więc starość Ci nie grozi:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie Reniu również skoro ciągle Ci się chce...dzięki za piękne słowa i pozdrawiam serdecznie:-)))

      Usuń
  4. Super.Jak zawsze świetnie opisane.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie napisane i Ty pięknie się prezentujesz.
    Podziwiam Twoja sztukę wyszukiwania takich perełek.
    Ja ostatnio czuję się "staro"..."
    Pozdrawiam Cię bardzo ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję wdzięcznie za dobre słowa i proszę Cię nie poddawaj się myśleniu o wieku...wiem, że dolegliwości zdrowotne, albo straty w naszym otoczeniu tak właśnie działają, że odczuwamy lata, które przeżyliśmy, ale mamy za mało czasu by tracić go na odczuwanie złych emocji..diabli z nimi...ściskam Cię mocno:-))

      Usuń
  6. Wiesz co ... starośc to przywilej,który należy doceniać bo nie kazdy go dostąpi. Jak to ktoś powiedział. I tego się trzymajmy.
    Ja też tylko powłokę mam z lekka naddartą zębem czasu ... środeczek jak najbardziej świerzutki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, właśnie...ja tak uważam i bardzo doceniam tę nagrodę, że mi się udało kawał czasu i jeszcze kawałek uszczknę:-)) BUZIAKI!

      Usuń
  7. Gdy byłam mała też myślałam, że moja babcia jest taka stara...Teraz się z tego śmieję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wszystkie dzieci tak mają,wszystko zależy jak dorośli dzieciom przedstawią wszystko - w tym okres starości:-))

      Usuń
  8. Patrząc na Twoje zdjęcia widzę uśmiechniętą i zadbaną kobietę, zadowoloną z życia i z radością witającą każdy dzień... i tego się trzymajmy!:D
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zamiaru trzymać się innej opcji:-))) Buziaki dla Ciebie Agnieszko i dzięki za miłe słowa:-))

      Usuń
  9. Fantastyczna stylizacja, bardzo lubię czytać to co tu napisane tak jak juz wcześniej pisałam to jak książka a jak wciąga:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wdzięczne dzięki i buziaki za wszystkie dobre słowa:-))

      Usuń
  10. Ja uważam że nawet starość ma swoje uroki :) i ważne aby starzeć się z godnością a żeby młodzi szanowali :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najgorzej, gdy dusza się zestarzeje, wtedy już nic nie pomoże. Ale gdy dusza młoda i radosna, to człowiek zewnętrznie też promienieje, niezależenie od wieku. Ty pozostaniesz zawsze młoda, Dorotko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko bierze się z głowy i serca, od tego wszystko zależy - to miałam wpojone od dziecka i to się sprawdza w życiu:-)) Dzięki za dobre słowa i ściskam Cię Małgosiu bardzo gorąco:-))

      Usuń
  12. Ja kiedyś już 30-latków uważałam za "starych", a dziś - prosze ! sama mam 33 lata i ciągle mentalnie szalona 18 ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam z córką test na wiek emocjonalny...wyniki nas nie zaskoczyły;-)))W każdym razie wyszłó, że jestem o wiele młodsza od mojej racjonalnej, odpowiedzialnej(18-letniej) córki:-)))

      Usuń
  13. Ja dalej jak myślę o sobie to widzę siebie taką jak byłam gdy miałam 19 lat. ;) A potem patrzę w lustro i widzę jak mi się kostium zmarszczył pod oczami. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kostium nieistotny...nie piec jest ważny tylko ogień w nim:-)))

      Usuń
  14. Starość też może być piękna. I Ty to pokazujesz. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo ... ha, ha, ha...starość jest piękna i ja to pokazuję...rozbawiłaś mnie...dzięki!!! Pozdrawiam gorąco:-))

      Usuń
  15. Pani jest najwspanialszą POCIESZAJKĄ ! Urocza , śliczną , mądrą , szczerą... Uf .. jakie szczęscie ,że tu trafiłam !
    marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ci Marto...ściskam Cię mocno:-)))Obyś nigdy nie zawiodła się na mnie:-))

      Usuń
  16. Świetny, stylowy zestaw :) Ważne żeby dusza była młoda;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Opakowanie nie ma znaczenia, gdy wewnątrz ukrywa się perła.Taką przyjęłam tą zasadę i się nie przejmuję, z uśmiechem przyjmuję kolejną dziesiątkę jako bonus od Najwyższego.Mam jeszcze wiele do zrobienia, więc drobnostkami się nie przejmuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że każdy dzień to bonusik i w ten sposób każdego dnia czuję się wygrana:-))) CAŁUSY:-))

      Usuń
  18. Może nie zawsze komentuję ale jestem obserwatorem i systematycznie zaglądam.Podziwiam za wszystkie opisy to jest dar nie umiem tak pięknie pisać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Elu, dziękuję pięknie:-))...jestem wzruszona...całuski przesyłam:-))

      Usuń
  19. Mądra była Twoja babcia :)
    Fajnie się Ciebie czyta :)
    Pozdrawiam
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, moja babcia to fundament, na którym się wychowałam i jestem z tego dumna:-) Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  20. Ładnie napisane.
    Ja mam jeszcze jedną dość smutną rzecz, że w polskim społeczeństwie nie szanuje się ludzi starszych, nie czerpiemy od nich doświadczenia, nie umiemy z nimi porozmawiać. Oczywiście tutaj generalizuję, ale jak polskie społeczeństwo zestawić np. z takim japońskim, to wypadamy w szacunku do ludzi starszych bardzo słabo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak , doświadczam od dawna traktowania jak nie z lekceważeniem to z pobłażliwością okazywaną mniej lub bardziej delikatnie. Na moje pytanie do siostrzeńca / on ok 30 , ja wtedt 50 / , że chciałabym pozbyc sie paskudnych paneli ze ścizan w przedpokoju odpowiedzial :ech , juz nie warto ciociu. To nie warto brzmialo mi w uszach baaardzo długo. Marta

      Usuń
    2. Tak niestety jest...ale wszystko jest w naszych rękach i od naszego zależ podejścia wpajanego od pierwszego dnia życia. Moje dzieci mają ogromny szacunek dla starszych i nie traktują ich jak podgrupę społeczną...ale to wszystko wypływa z teg, że od dziecka byli wychowywani w atmosferze szacunku i wręćz uwielbienia dla osób starszych...jestem z tego dumna. Ciekawe, czy Twój siostrzeniec gdy dożyje 50-tki też tak pomyśli o sobie;-)) Nie ma się co nim przejmować, nie dorósł jeszcze po prostu:-)) Pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  21. Też byłam tak wychowywana, że nie zadałabym pytania o starość, ale jak miałam kilka lat, to bardzo się ciekawiłam ile lat ma sąsiadka, w końcu za zgodą mamy ją zapytałam, ale odpowiedzi nie dostałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawość dzieci to nic złego, to nie ich wina, że trudne zadają pytania...nasza wina, że nie mamy czasu, może chęci by uczciwie na nie odpowiadać. Buziaki:-))

      Usuń
  22. W życiu nie odezwałabym się tak do mojej babci.. Pamiętam że starzenie się nie wywoływało na mnie żadnego wrażenia, w tej chwili to po prostu akceptuję.Gdy byłam dzieckiem przeżyłam jednak traumę gdy dowiedziałam się, że ludzie umierają(płakałam po nocach z tego powodu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, śmierć jest niezrozumiała i przez to budzi strach...nie tylko u dzieci...też mam takie wspomnienia, ale ich nie pielęgnuję...żanych smutków:-) Buziaki:-)

      Usuń
  23. starość atakuje nas znienacka. człowiek wewnątrz czuje się młody a na zewnątrz zmarszczki nagle ma i siwe włoski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...wnętrze młode to podstawa...na zmarszki krem, na włoski farbka i trochę można pooszukiwać przez następnych parę late;-)) Całuski:-))

      Usuń
  24. Dzieci bywają szczere do bólu. Jak zwykle piękna i elegancka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyśmy z dziećmi porozmawiali mniej hipokrytów byłoby między nami i łatwiej by się żyło:-))Dzięki i pozdrawiam gorąco:-)

      Usuń
  25. Ja zawsze piękna i gustowna ;) Dzieciaczki czasami mają taki teksty i w pewnym wieku jest to wybaczalne pomimo iż często nie na miejscu ;) Co innego u tych starszych dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za dobre słowa i pozdrawiam gorąco:-)) Dzieci są naszym odbiciem, warto to sobie wcześnie uświadomić:-)

      Usuń
  26. No cóż, szczęśliwi Ci którzy dożywają starości......bo nie każdemu jest to dane. Cieszmy się więc chociaż z tego faktu. Cała reszta, zmarszczki, siwe włosy, bóle w kościach(przynajmniej wiem, że żyję), da się jakoś znieść, byle w "środku, w duszy" nie zaczęło nam skrzypieć to będzie dobrze. Czuję się ostatnio trochę "zawalata", ale mam nadzieję, że wiosną i latem rozruszam się bardziej. Pięknie wyglądasz Dorotko i tak trzymaj. Ściskam:)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ból kręgosłupa, nogzy ręki, a może ręki ma mi uświadamiać czy żyję(?) to ja jestem bardzo żywa;-)))Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie...byle do wiosny, buziaki:-))

      Usuń
  27. Trudno rozmawiać z młodymi ludźmi o starości, oni wiedzą ale nie rozumieją. Szczerze mówiąc to i ja nie rozumiem :) Staram się godnie przyjmować kolejne lata ale każde spojrzenie w lustro budzi moje zdziwienie - to co widzę nie pasuje do tego co czuję. Starość nie jest zła do momentu, w którym stajemy się zdani na łaskę innych, tego boję się najbardziej. Póki co, dusza śpiewa :)
    Serdeczności Dorotko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest: nie znoszę lekarzy, ich ignorancji, buty, braku empatii i lekceważenia...omijając ich szerokim łukiem narażam się jeszcze bardziej, ale świadomość jak zostanę potraktowana, i że mi nie pomogą, a tylko na psychikę siądą...idę do nich w ostatniej chwili i to nie jest dobre...nie chciałabym takim postępowaniem doprowadzić do sytuacji, że będę od kogoś bliskiego zależna i dla niego być udręką...to w starości mnie najbardziej przeraża...podobnie jak Ciebie Ewko...ale tak jak Ty póki co śpiewam i gram w zielone:-)))Ściskam mocno:-))

      Usuń
  28. Podziwiam Panią ;) Żeby wszyscy mieli takie podejście do życia jak Pani to znacznie przyjemniej by się nam wszystkim żyło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma prawo wyboru, co woli słońce czy mroki...ja życzę:-)wybieram słońce:-)) i każdemu takiego wyboru życzę. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:-))

      Usuń
  29. ...im człowiek starszy tym paradoksalnie-lepiej widzi i ceni wszystko co to otacza😊W porę trzeba zdać sobie sprawę,że nie ma co czekać i odkładać życia na później i dobrze wybrać drogę.Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie😀

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudowny, bardzo mądry wpis. Z przyjemnością się takie czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wdzięcznie dziękuję i pozdrawiam słonecznie:-))

      Usuń
  31. Hania rzeczywiście jest bardzo bezpośrednia; ma charakterek.
    A Ty wyglądasz pięknie w tych kolorach - uśmiechnięta i pozytywna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  32. Podziwiam twój dar do opowiadania mądrych historii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wdzięcznie dziękuję i pozdrawiam słonecznie:-))

      Usuń
  33. Jak zawsze bardzo wartościowy wpis ;)

    Świetnie Pani wygląda! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo serdecznie i pięknie dziękuję, i pozdrawiam gorąco...ależ zrobiło się słodko:-)))

      Usuń
  34. Ciekawie w tekście. Ładnie na zdjęciach. I młodo, zarówno w tekście, jak i na zdjęciach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za każde słowo i każdą lierkę dziękuję pięknie, i pozdrawiam słonecznie:-))

      Usuń
  35. Mając 20+ liczyłam ile będę miała w roku 2000 i myślałam wtedy - jaka ja będę stara, teraz bym chciała tyle mieć! Ze starością nie mam problemu ale pesel świadczy o tym, że... to już starość...świetnie wyglądasz...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BASIU KOCHANA DOPÓKI JESTEŚ, DOPÓKI TRWASZ I JESTEŚ SZCZĘŚLIWA, TO PESEL NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA...LICZY SIĘ TO CO CI W DUSZY GRA...TERAŹNIEJSZOŚĆ JEST WAŻNA I NIĄ SIĘ CIESZ:-))) Całuję bardzo serdecznie:-))

      Usuń
  36. Na swoim blogu również zamieściłam post o ukochanej babci, ale to Twoje wspomnienie wzruszyło mnie do głębi. Podobnie opowieść o starości. Starość mi nie przeszkadza, ale niedołężność bardzo. W moich lumpeksach za 60 zł nie można byłoby kupić tylu rzeczy. Jedną tak. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starość to etap, nie każdemu jest dane do niego dobiec...czuję się wyróżniona...ale masz rację ograniczenia z wiekiem związane są bardzo przykre...zabierają poczucie wolności, to jest najgorsze...i gdy o tym pomyślę, to jest mi smutno... Co do lumpeksów, które na własny użyrtek nazywam "Armani";-)) to mam szczęście...w najtańszy dzień udaje mi się kupić nowe rzeczy z metką...Wszystkiego dobrego Iwonko, niech zawsze świeci Ci słonko:-))

      Usuń
  37. ....i starą być , to nie grzech....

    OdpowiedzUsuń
  38. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger